Autor Wiadomość
kosmo snake
PostWysłany: Śro 19:44, 02 Lis 2005    Temat postu:

ahaha dobre dobre to mi się podobało mu tez krotkie i bardzo smieszne ahaha
domi
PostWysłany: Sob 13:56, 29 Paź 2005    Temat postu:

dobre i krótkie ŁATWO powiedziec

a może:

ANALFABETOM DZIĘKUJEMY!!!!!
Gość
PostWysłany: Pią 23:17, 28 Paź 2005    Temat postu:

ejmi nawet nie chce mi sie tego czytac nie znacie cos krotkiego i naprawde dobrego
domi
PostWysłany: Pią 16:06, 28 Paź 2005    Temat postu:

Miś i zając idą na impreze i zając mówi:
- misiu ty zawsze kiedy jesteś naj*bany to mnie bijesz, weż dziś mnie nie bij.
- no dobra - zgodził się miś
Następnego ranka zając budzi się i
patrzy w lustro - cały po obijany,
biegnie do misia.
- misiu miałeś mnie nie bić!
- słuchaj to było tak: najpierw zacząłeś mnie wyzywać od grubego geja, już
chciałem cie pobić, ale pomyślałem: "dobra, obiecałem mu", potem zacząłeś jebać moją dziewczyne, ale że ona ku*wa to każdy wie, więc ci wybaczyłem, potem zacząłeś wyzywać moją starą, ale pomyślałem: "dobra, obiecałem, nie będe go bił", ale jak przyszlismy do domu to przesadziłeś - nasrałeś mi na łóżko, wsadziłeś w gówno trzy kredki i powiedziałeś: "jeżyk śpi dzisiaj z nami" - i wtedy już nie wyrobiłem!
domi
PostWysłany: Pią 16:05, 28 Paź 2005    Temat postu:

Niedźwiadek kupił motorek. Zadowolony jedzie przez las i spotkał zajączka.
Pyta się:
- Ty zając chcesz się przejechać?
- No pewnie.
- Wsiadaj.
Jadą przez las 40 na godzinę, 50, 60. Nagle niedźwiadek poczuł mocny uścisk i mokro. Pyta się:
- Ty zając, zlałeś się ze strachu?
Na to zajączek ze spuszczona głową.
- Tak, zlałem się. Jechałeś bardzo szybko i się bałem.
Zając postanowił się odegrać. Zapożyczył się i kupił szybszy motorek. Szukał niedźwiadka. W końcu szczęśliwy znalazł. I pyta się:
- Ty niedźwiedź chcesz się przejechać?
- No pewnie.
Jadą przez las 40 na godzinę 50, 60, 70, 80. Nagle zajączek poczuł mocny uścisk i mokro. Szczęśliwy pyta się niedźwiadka:
- Ty niedźwiedź, zlałeś się ze strachu?
Na to niedźwiadek ze spuszczoną głową:
- Tak, zlałem się. Jechałeś bardzo szybko i się bałem.
Zając szczęśliwy odpowiada.
- No to się zaraz zesrasz, bo nie mogę dosięgnąć do hamulca.
domi
PostWysłany: Pią 15:55, 28 Paź 2005    Temat postu:

Zdarzylo sie pewnego razu, ze Unia Europejska posiadla zlomowisko w
samym srodku pustyni.

Unia orzekla, ze ktos moze dokonac kradziezy ze zlomowiska, zatem
stworzyla stanowisko nocnego stroza i zatrudnila do tej pracy czlowieka.

Nastepnie Unia powiedziala:
- Jak stroz nocny moze wykonywac swoja prace, kiedy nie dostal
instrukcji?

Stworzyla zatem Unia Dzial Planowania i zatrudnila dwoje ludzi - jednego
do pisania instrukcji, drugiego do odmierzania czasu pracy.

Nastepnie Unia Europejska rzekla:
- Skad moge wiedziec, czy nocny stroz wykonuje swa prace prawidlowo?

Zatem Unia stworzyla dzial Kontroli Pracy i zatrudnila dwoje ludzi,
jednego do zbadania problemu, a drugiego do pisania raportow.

Nastepnie Unia powiedziala:
- W jaki sposob nalezy tym wszystkim ludziom płacić?

Unia stworzyla wiec stanowisko referenta do spraw obliczania czasu pracy
i ksiegowego, po czym zatrudnila na te stanowiska dwoje ludzi.

I rzekla Unia:
- Kto bedzie odpowiadal za tych ludzi?

I Unia stworzyla Dzial Administracji i zatrudnila w nim troje ludzi -
kierownika administracyjnego, jego zastepce i sekretarke.

I Unia oznajmila:
- Przez rok przekroczylam budzet o 18 tysiecy, musze zatem dokonac
ciec w budzecie.

I zwolnila Unia z pracy nocnego stroza.
domi
PostWysłany: Pią 15:52, 28 Paź 2005    Temat postu:

Do bacy wypasajacego owieczki przyjezdza, pobliską drogą, nowoczesnym
samochodem, ubrany w garnitur czlowiek w srednim wieku. Po wyjsciu z
samochodu pyta:
- Baco, co tu robicie? Wypasacie owce?
- Tak, panocku...
- A baco, jak wam powiem ile macie tych owiec dokladnie, to dacie mi
taka jedna, do upieczenia?
- Dobrze, panocku, domy...
Przyjezdny wrocil do samochodu, wzial laptopa, telefon satelitarny,
polaczyl sie z siecia, sciagnal dane z satelity, przetworzyl, popracowal
chwile nad programem, ktory mu to policzyl, i mowi:
- Baco, macie tu na tej lace 347 owieczek.
- Dobrze panocku..., to wybierzcie sobie jedna.
Przybysz wybral sobie jedna, ladna, biala; baca mowi:
- Panocku, a jak ja wom powim, kim wy jestescie, to oddacie mi ja...?
- Dobrze, oddam.
- No panocku, to wy jestescie konsultant Unii Europejskiej.
- A skad to wiecie, baco!?
- Ano tak: jezdzicie drogimi samochodami, pchacie sie gdzie was nikt
nie prosi, zabieracie biedniejszym od wos i nic nie wiecie o mojej
pracy! Oddajcie mi mojego psa!!
domi
PostWysłany: Czw 22:01, 27 Paź 2005    Temat postu:

Prezydent Rosji i USA założyli się, czyjego państwa osiągnięcia są lepsze... Przyjechał Jelcyn do Ameryki. Znaleźli się w małym pokoiku, na środku którego był malutki stoliczek z guziczkiem. Po zachęceniu zbliżył się Jelcyn do stoliczka, nacisnął guziczek, a tu wielki huk, bum, cos błysnęło i rozleciał się jego samochód. Clinton z triumfująca mina spojrzał na zdziwienie przeciwnika. Następnie Clinton udał się do Rosji, i tak podobnie jak poprzednio znaleźli się w małym pokoiku, na środku którego był malutki stoliczek z guziczkiem. Po zachęceniu zbliżył się Clinton do stoliczka, nacisnął guziczek, a tu nic... Następnie z ironicznym uśmiechem powiedział:
Clinton - Eeee, to u nas w Ameryce to wszystko działa!
Jelcyn - Ameryki niet.
domi
PostWysłany: Czw 22:00, 27 Paź 2005    Temat postu:

Pomiędzy ambasadami USA i CCCP zorganizowano wymianę sekretarek.
Po dwóch tygodniach amerykańska sekretarka pisze depeszę do swoich:
"Moi drodzy, tu jest okropnie. Zero automatyzacji, ciągle robię czaj szefowi, a spódnicę to dostałam taka długa, ze ledwo chodzę."
W tym samym czasie wędruje depesza do Rosji:
"Moi drodzy, tu jest okropnie. Wszędzie te komputery, światełka, guziki, nie mam co robić, nudzę się. A spódnicę to mi dali taka krótka, że mi chyba widać jaja i kałasza."
domi
PostWysłany: Czw 21:59, 27 Paź 2005    Temat postu:

Przechodzi pewien mezczyzna przez Central Park w Nowym Jorku i widzi, ze jakis duzy pies rzuca sie na dziecko. Szybko podbiega do malucha, odpycha psa na bok przez co zwierze udezylo sie w glowe i zdechlo. Kilka minut pozniej przyjezdza prasa, telewizja, by zrobic wywiad z bohaterem. Dzienikarze mowia mu "Jest pan bohaterem. Jutro na pierwszych stronach wszystkich gazet bedzie napisane 'Dzielny Nowojorczyk ratuje dziecko przed groznym psem' ". Odpowiada mezczyzna "No tak, ale ja nie jestem Nowojorczykiem. Dziennikarz: To nic, bedzie napisane "Dzielny Amerykanin ratuje dziecko przed groznym psem". Bohater: No coz, ale ja nie jestem Amerykaninem. Na co odpowiada dziennikarz: Tak? A to kim pan jest. Mezczyzna: Palestynczykiem. Dziennikarz: "o, no coz". Na nastepny dzien na pierwszych stronach wszystkich gazet widnieje napis: PALESTYNSKI TERRORYSTA ZABIJA AMERYKANSKIEGO PSA.
domi
PostWysłany: Czw 21:58, 27 Paź 2005    Temat postu:

Ciemna noc, amerykański bombowiec leci na akcję. Cel: zrzucić spadochroniarzy na wyznaczony obszar na terytorium wroga. Samolot zatoczył krąg, zapala się czerwona lampka, następnie zielona, grupa komandosów wyskoczyła nad celem. Z wyjątkiem jednego...
Dowódca: Skacz...
Tchórzliwy komandos: Nnnie...
Dowódca: Dlaczego nie?
Komandos: Bbbo się bbboje...
Dowódca: Skacz, bo pójdę po pilota!!!
Komandos: Ttto idź...
Po chwili dowódca wraca z pilotem, a ciemno jest jak w d..ie.
Skacz - mówi pilot - bo cię wyrzucimy siła...
Komandos nadal odmawia opuszczenia samolotu: Nnnie, bbbo się bbboje...
W ciemności słychać kotłowaninę, w końcu udaje im się wypchnąć go z samolotu.
Zdyszani siedzą w ciemnym wnętrzu:
- Silny był - mówi dowódca.
- Nnno, chhhyba ccoś tttrenował...
domi
PostWysłany: Czw 21:42, 27 Paź 2005    Temat postu:

Stefan siedząc do późna w pracy zaczął wspominać stare hipisowskie czasy, kiedy to codziennie były nowe panienki, narkotyki. Postanowił po 20 latach nie palenia marihuany w końcu zapalić, przypomnieć sobie wspaniałe dobre czasy. Odwiedził dzielnicę, na której mieszkał za młodu, i sprawdził czy diler Heniek jeszcze żyje i sprzedaje. Okazało się, że Heniek całkiem jeszcze dobrze prosperuje.
- Witaj Heniu, nic się nie zmieniłeś...
- Stefan, kope lat...
- Potrzebuję jakieś fajne jointy, bo ze 20 lat nie paliłem, a chciałbym przypomnieć sobie jak to jest...
- Słuchaj Stefan, sprzedam Ci, ale pod jednym warunkiem... musisz ten towar palić samemu i najlepiej w zamkniętym pomieszczeniu.
- Dobra stary niech tak będzie - odparł Stefan i pożegnawszy się pomknął szybciorem do domu.
Wpada do chałupy, cisza jak makiem zasiał, stara chrapie jak niedźwiedź, dzieciaki tak samo, więc postanowił zamknąć się w kibelku. Usiadł na sedesie wypakował towar, nabił lufkę, zaciąga się... otwiera oczy, patrzy ciemno. Wypuszcza dym - jasno.
- Kurde, ale sprzęcicho się pozmieniało - pomyślał zdumiony Stefan.
Po szybkim namyśleniu, drugiego macha pociągnął. Otwiera oczy, ciemno... wypuszcza - jasno. Podjarany myśli sobie, że jeszcze raz nic nie zaszkodzi. Zaciąga się - ciemno, wypuszcza dym - jasno. W tym momencie piekielnie silne walenie do drzwi kibelka....
- Stefan co Ty tam robisz? - krzyczy strasznie wkurzona żona.
Stefan wszystko wrzucił do sedesu i spuścił wodę i poddenerwowany odpowiada:
- Golę się kochanie!
- Stefan, trzy dni?
domi
PostWysłany: Czw 21:41, 27 Paź 2005    Temat postu:

Do zasluzonego gornika przychodzi pani redaktor z TV:
- Naczelny zaproponowal mi, abym przeprowadzia z panem, jako chluba naszego przemyslu wydobywczego, wywiad w TV. - mowi ona.
- Och, nie wiem czy podolam... - zaskoczony gornik nie wie co powiedziec.
- Nie ma problemu, wystarczy ze poprawi pan odpowiednio wypowiedz w momencie gdy chrzakne porozumiewawczo. Moze zawyzy poniektore wskazniki??? - sugeruje pani redaktor.
Ostatecznie gornik zgadza się. Po paru dniach spotykaja się w programie.
- Oto przedstawiam Panstwu najbardziej zasluzonego pracownika wydobycia. Przed Panstwem J˘zef Krympala.
Rozpoczyna się wywiad:
- Panie Jozefie, jak tam wygladalo wydobycie w tym miesiacu?
- O, w tym miesiacu wydobyem okolo 25 ton wegla...
- Hrmmm... - wtraca znaczaco pani redaktor.
Gornik orientuje si w sytuacji:
-...oczywiscie dziennie! Sumarycznie wyszlo to w okolicach 700 ton.
- To doskonale! A jak tam rodzina? Tak doskonale pracujacy czlowiek ma z pewnoscia liczna rodzine?
- Mam jedno dziecko...
- Hrmmm...
-... oczywiscie to brata, sam wychowuje pietnascie cudnych malenstw.
- Jakze wspaniala rodzina! A jakie ma pan hobby?
- Slucham?
- No, zainteresowania, konik...
- Czternascie centymetrow...
- Hhrrrrmmmmm!!!
-...oczywiscie w zwisie, bo jak stanie to pol metra...
domi
PostWysłany: Czw 21:39, 27 Paź 2005    Temat postu:

Do zasluzonego gornika przychodzi pani redaktor z TV:
- Naczelny zaproponowal mi, abym przeprowadzia z panem, jako chluba naszego przemyslu wydobywczego, wywiad w TV. - mowi ona.
- Och, nie wiem czy podolam... - zaskoczony gornik nie wie co powiedziec.
- Nie ma problemu, wystarczy ze poprawi pan odpowiednio wypowiedz w momencie gdy chrzakne porozumiewawczo. Moze zawyzy poniektore wskazniki??? - sugeruje pani redaktor.
Ostatecznie gornik zgadza się. Po paru dniach spotykaja się w programie.
- Oto przedstawiam Panstwu najbardziej zasluzonego pracownika wydobycia. Przed Panstwem J˘zef Krympala.
Rozpoczyna się wywiad:
- Panie Jozefie, jak tam wygladalo wydobycie w tym miesiacu?
- O, w tym miesiacu wydobyem okolo 25 ton wegla...
- Hrmmm... - wtraca znaczaco pani redaktor.
Gornik orientuje si w sytuacji:
-...oczywiscie dziennie! Sumarycznie wyszlo to w okolicach 700 ton.
- To doskonale! A jak tam rodzina? Tak doskonale pracujacy czlowiek ma z pewnoscia liczna rodzine?
- Mam jedno dziecko...
- Hrmmm...
-... oczywiscie to brata, sam wychowuje pietnascie cudnych malenstw.
- Jakze wspaniala rodzina! A jakie ma pan hobby?
- Slucham?
- No, zainteresowania, konik...
- Czternascie centymetrow...
- Hhrrrrmmmmm!!!
-...oczywiscie w zwisie, bo jak stanie to pol metra...
domi
PostWysłany: Czw 21:36, 27 Paź 2005    Temat postu:

Jedzie chłop furmanką na której wiezie beczke.Zatrzynuje go policjant i pyta.
- co tam chłopie wieziecie?
chłop na to.
-ano wioze sok z banana!!!
-jaki sok z banana? pyta policjant
normalny sok z banana, chłop odpiwiada
- jak to smakuje-zapytuje policjant
-nie wiem,jeszcze nie próbowałem
-nalejcie mi, prosi polocjant
chłop schodzi z wozu,wyciera jakis kubek o kufajke,nalewa płyn z beczki i podaje policjantowi.
Policjant po spróbowaniu zaczyna się wykrzywiać,wywracać oczami i machać uczami. po czym puszca chłopa.
Chłop wsiada na furmankę,trzaska batem i mówi do konia.
-Wiooo Banan

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group